Jak przeczytałam to drugi raz, to nawet nie zarejestrowałam, czy to faktycznie jest takie... no takie, jak mi się wydawało, że jest xD Miłego czytania :)
><><><><><><><><><><><><><><
Moje nadgarstki
prosiły o uwolnienie. Bolały, ale jakimś pokrętnym sposobem wcale nie chciały
być uwalniane. Kajdanki trzymały mnie w miejscu, kiedy wiłam się na łóżku,
jęcząc, a mój tyłek był wypięty do góry, całkowicie na widoku. Przygryzałam
poduszkę, która leżała prosto pod moją twarzą, żeby się jakoś ogarnąć, ale
dzisiaj Kaulitz najwyraźniej miał zamiar pobić samego siebie. Albo mnie zabić.
Wczoraj skończył mi się okres i wczoraj dość późnym wieczorem przybyła
kosmetyczka. Zażenowałam się miliardowy raz na to, co chciała mi zrobić, a co
na szczęście zrobiłam ja sama. W ten sposób, jak już Kaulitz się do mnie dopadł
gdzieś w środku nocy, tak przetrzymywał mnie do późnego rana. I bardzo wyraźnie
zrozumiałam, do czego to wszystko zmierzało. To miał być czwarty raz, ale jakoś
bardzo skupił się na tym, żeby zrobić ze mnie... nie wiem co. Wiem, że jeszcze
nigdy nie było tak intensywnie. A on już od naprawdę długiego czasu był między
moimi nogami. Nie swoim fiutem, który mnie dzisiaj prawie rozerwał wpół.
Językiem. Ustami. Palcami. Och, umierałam znowu i znowu i miałam taką zaćmę,
że łatwiej było zamknąć oczy, niż panikować, że nic się nie widzi. Wiedziałam,
że moje soki spływały mi po nogach. Nie wiedziałam już, ile razy doszłam, choć
jestem całkiem pewna, że on to doskonale wiedział, żeby mi to potem wypomnieć. Ale w
obecnym momencie to nie robiło różnicy.
- I dzień
dobry... – usłyszałam jego zadowolony głos i zanim ogarnęłam, o co mu chodzi,
poczułam, jak zasysa moją drugą dziurkę i sapnęłam głośno, upewniając się, że
zalecenie wypłukania jelit było spowodowane dokładnie tym, czym myślałam. Nawet
nie pytał, czy chcę. Ale biorąc pod uwagę, co potrafił ze mną zrobić, nie byłam
w stanie uwierzyć, żeby seks analny z nim był zły. Jeśli chciał coś takiego ze
mną zrobić, to musiało być dobre. I byłam zbyt zmęczona tym, co dotychczas ze
mną zrobił, by zaprotestować. Gdyby nie to, że on mnie przytrzymywał, w którymś
momencie bym się przewróciła, choć byłam na kolanach, a to znaczyło, że wcale
nie byłam daleko od łóżka. Zdawałam sobie sprawę, że mój tyłek jest cały czerwony,
bo dzisiaj wielokrotnie dostałam w niego z otwartej ręki. Byłam cudownie
obolała. Naprawdę, to był najpiękniejszy ból, jakiego kiedykolwiek
doświadczałam, a moje jęki, który wciąż wydobywały się z moich ust, tylko to
potwierdzały. – Wejdę tam dzisiaj w ciebie swoim kutasem, skarbie. – wydyszał
między moje pośladki, a ja naparłam na jego usta, dysząc głęboko. – Uwielbiam
to, jak chętna jesteś.
- Jak
dziwka... – wymamrotałam w poduszkę, a on roześmiał się gardłowo.
- Moja dziwka.
Zepsuta, ociekająca i zawsze gotowa... Wciąż mnie chcesz, prawda? – wsunął we
mnie swoje długie palce, ruszając nimi tak gwałtownie, jak swoim językiem na
moim anusie i jęknęłam przeciągle, zagryzając wargę. – Czuję, że chcesz, och,
taka niegrzeczna Lena... Spiłem cię dzisiaj tyle, że cokolwiek nie będę jadł i
tak będę czuć twój smak. – parsknął śmiechem, a moja zaciśnięta warga wyjątkowo
mocno zabolała, aż musiałam odpuścić, by jej nie przegryźć. Jakimś cudem
zachichotałam zmęczonym głosem. – Śmiesznie to dopiero będzie podczas obiadu,
kobieto.
- Przynajmniej
danie będzie dosolone... – pisnęłam, gdy strzelił w mój pośladek gorącą dłonią.
Była tak samo wilgotna od potu jak całe moje i jego ciało.
- W takim
razie powinienem się ci częściej spuszczać do twoich złośliwych ust.
- Droga...
ochhh... wolna... Bill, ja zaraz...
- Wiem,
skarbie, wiem... – nie wiem, kiedy przekroczyliśmy jakąś pojebaną granicę, gdy
ja zaczęłam mówić do niego po imieniu, a on zwracał się do mnie pieszczotliwym
określeniem, ale czy to ważne? Odgłos chlupotania zagłuszał moje myśli i moje
ciało wygięło się w łuk, a ja wydałam z siebie histeryczny jęk i zaczęłam
uderzać bezwładnie głową o poduszkę, gdy znowu doszłam, a zaraz po tym poczułam
dziwne pieczenie i usłyszałam zadziwione „woow” od strony Billa, choć nie wiedziałam
o co chodzi. Orgazm sprawił mi większą ulgę, niż zazwyczaj. – Przysięgam, że
dotychczas widziałem to tylko na pornosach. – dyszałam w poduszkę i do mojego
mózgu w ogóle nie docierało, co on do mnie mówił. Poczułam za to, że wyjątkowo
intensywnie coś cieknie mi po nogach. – Na żywo to ma lepszy efekt. – dodał, a
potem językiem zaczął zlizywać moje soki, by wcierać je dosłownie w mój tyłek.
A potem dopomógł sobie palcami i nagle jeden z nich był we mnie, ja poczułam
ukłucie podniecenia z samego faktu, że Bill włożył coś we mnie od zupełnie
innej strony, niż zazwyczaj. Chciałam być nim wypełniona od każdej strony.
Wypięłam tyłek na tyle, na ile pozwalały mi kajdanki i wiedziałam, że się
uśmiechnął. – Och, ja pierdolę... – jęknął, wyciągając palec, by go we mnie
zamoczyć i znów wkładając go do środka. – Będę mógł cię przerżnąć bez gumki. –
dodał, a ja zagryzłam wargę, zaciskając się na nim z podniecenia, gdy
wyobraziłam sobie jego fiuta w tyłku. – Niegrzeczna. – i strzelił z otwartej
dłoni w pośladek, a ja znowu jęknęłam. Wyciągnął palce i przez chwilę słyszałam
szelest prześcieradła i skopanej na bok kołdry i zreflektowałam się, że Bill
położył się między moimi nogami na plecach. – Niżej. – rozkazał i posłusznie
osunęłam się na jego twarz, od razu czując, jak jego język zagłębia się we
mnie, a palce znów wędrują wokół mojego wejścia, by wrócić do tyłka. Tym razem
wcisnął dwa, ale przez totalne zrelaksowanie ciała, nie poczułam szczególnej
różnicy. Potem zaczął je krzyżować i rozszerzać, ale jego język łagodził każde
dziwne odczucia. Ledwo zreflektowałam,
że dołączył trzeci. Zaczęłam się napalać na myśl, że już niedługo poczuję tam
coś innego. Nie wiedziałam, czemu mnie to tak podniecało. – Kurwa, jestem tak
twardy, że to aż boli, ja pierdolę... – wymamrotał, dosłownie z pełnymi ustami,
a ja zaczęłam się zastanawiać, ile jeszcze jestem w stanie znieść, zanim
zemdleję. – Powinnaś być ze mnie dumna, że jestem taki cierpliwy. – znowu
parsknął śmiechem, a ja się uśmiechnęłam. Nie sądziłam nawet, że można się śmiać
podczas seksu, ale z nim wszystko było tak... takie inne, że właściwie to nie
powinnam się dziwić.
- Gdybyś mnie
odwrócił na plecy, miałbyś...
- Milcz, nie
mów mi takich rzeczy, kiedy próbuję przestać myśleć o tym, że chcę cię pieprzyć
w twój zajebisty tyłek. – wysunął palce i znów zamoczył je w moich sokach i
znowu powrócił do anusa. Trzy palce weszły całkiem gładko, lekki dyskomfort
pojawił się, gdy wcisnął je do samego końca.
- Dużo razy
pieprzyłeś zajebiste tyłki? – wydusiłam, dławiąc się w rozkoszy, jaką mi
fundował. Miałam całkowicie zniszczony zdrowy rozsądek. Aktualnie mógł zrobić
ze mną wszystko. A ja sama mówiłam wszystko, co mi ślina na język przyniosła.
Nie żeby on był lepszy. Chyba nie powinnam pytać o to w takim momencie, ale
niezbyt mi wychodziło porozumiewanie się z logiką.
- Tak, ale
obecnie twój wydaje się być największą rozrywką.
- Bo nie masz
innych.
- Bo innych
nie chcę.
Palce
rozciągały mnie w absurdalnie dobry sposób. Nie rozumiałam, jakim cudem jeszcze
nie zaczęło boleć. Ale nie zaczęło i było nawet dobrze. Wchodziły gładko, jakby
wcale nie wsuwały się do tyłka, tylko tam, gdzie wpychał się język Billa.
- Więc chcesz
mnie?
- Twoich ust,
twojej cipki i twojego tyłeczka. Nie masz pojęcia, kobieto. Nie masz pojęcia...
- Mógłbyś się
odwrócić i wsunąć pode mnie i miałbyś usta do... – wyciągnął palce i strzelił
łapą w mój pośladek. – Ałć!
- Co ja
mówiłem o milczeniu?
- Chcę, żebyś...
– urwałam, gdy podciągnął mnie do góry i wysunął się spode mnie. Warknął coś
zirytowany i kilka sekund później palce nawiedziły miejsce, gdzie przed chwilą
był język, wsuwając i wysuwając się w
takim tempie, że natychmiast zaczęło mi się robić gorąco i wkleiłam twarz w
poduszkę, jęcząc głośno. – Och, tak...
- Wiem, że
tak. – burknął, jakimś cudem przyspieszając i wydałam z siebie przenikliwy
dźwięk, znowu dochodząc i w tym samym momencie Bill wyciągnął palce,
zastępując je swoim fiutem, wbijając się aż po jądra tak, że moje pośladki
zadrżały. – Och, kurwa, wiem, że tak... – jęknął i natychmiast zapełnił
bezrobotnymi palcami mój tyłek, a ja otworzyłam szeroko oczy na to doznanie.
- Och,
kurwa!...
- Wiem,
skarbie, wiem...
Wbijał się we
mnie zapamiętale i oczami wyobraźni widziałam, jak grzywka zakrywa mu twarz,
zaciśniętą szczękę, rozchylone nozdrza, gdy oddycha głęboko i szybko i te zmrużone
oczy. Napierałam na niego z każdym jego ruchem i, kurwa, było mi tak zajebiście
dobrze jak nigdy wcześniej. Palce rozciągały mnie coraz bardziej, aż w końcu,
gdy myślałam, że jeszcze chwila i kolejny orgazm mnie rozpierdoli, Bill wyszedł
ze mnie i z głośnym mlaskiem wszedł w mój tyłek, co wydawało mi się tak
nielogiczne, że wydałam z siebie cichy okrzyk zaskoczenia.
- Kurwa,
tak... – zamruczał zadowolony, rozciągając mnie głębiej i głębiej. – Mam cię
całą. Mam cię, kurwa, całą dla siebie... – jęknęłam w aprobacie, a Bill od razu
przeszedł do swojego stałego, agresywnego pieprzenia, które wychodziło mu tak
kurewsko dobrze. Dziwne uczucie obcego ciała w ciele niemal natychmiast
przeszło do porządku dziennego, co musiałam zwalić na to, że byłam przetyrana
orgazmami, których doświadczyłam w ciągu ostatnich kilku godzin. Klaps. Drugi
klaps. Odczucia były dziwne, ale gdy dobiegły mnie podniecające niskie pomruki
Billa, któremu zdecydowanie się podobało, co ze mną robił, coś we mnie pękło i
chwytając się jednej rzeczy, która podobała się mojemu ciału, po dłuższej chwili
wszystko zaczęło mi się podobać. Taka byłam prosta. – Właśnie tak, Lena,
właśnie tak... – wycedził przez zaciśnięte zęby, a ja, zafascynowana nowymi
doznaniami, nabijałam się na niego jak opętana, jęcząc w poduszkę. Oparł
zabandażowaną rękę o mój krzyż i nacisnął na niego, bym wypięła tyłek jeszcze
bardziej, co ochoczo zrobiłam i potem już tylko słyszałam zduszone westchnięcia,
szum w uszach, walenie mojego serca i „plask-plask-plask-plask”. Boże, kurwa,
nie mogłam uwierzyć, że to mogło być tak dobre. Ciśnienie ponownie się wzmagało
i gdy już myślałam, że wybuchnę, Bill wysunął się ze mnie z głośnym jękiem.
Wsunął się samą główką, wyszedł. Wsunął się. Wysunął. – Ja pierdolę, żebyś ty
widziała to, co ja widzę... – powiedział zdyszanym i podniesionym głosem i
zaraz potem chwycił kluczyki z szafki nocnej, by rozkuć moje kajdanki. Nie
rozumiałam, o co chodzi i dlaczego nagle postanowił mnie wypuścić, ale nie
przeszkadzało mi to. Odwrócił mnie na plecy i skonfrontowałam się z jego
zaczerwienioną twarzą, lśniącą potem na czole i skroniach. Jego roziskrzone
spojrzenie sprawiło, że moje wnętrzności zawiązały się w wielki supeł.
Rozszerzyłam dla niego nogi, a on uśmiechnął się dziko i znów był w moim tyłku
i chociaż tym razem odrobinę zabolało, nie narzekałam, bo cholernie mnie to podniecało. – Dalej... Dalej, pieść się. – wymruczał, znacznie zwolniwszy tempo i
nie musiał mi dwa razy powtarzać. Moja dłoń wylądowała między nogami, a palec
środkowy i wskazujący zaczęły pocierać łechtaczkę, choć była już poważnie
obolała po dzisiejszym ataku na nią. Druga ręka zatrzymała się na piersi i
skubiąc sutek, obserwowałam mimikę Billa, który wpatrywał się w całe moje ciało
jak narkoman na extasy. – Kurwa... – westchnął, gładząc moje biodra, a ja
zagryzłam poważnie spuchniętą wargę, zaciskając powieki, zbliżając się do
kolejnego orgazmu. Boże, to było nieprawdopodobne. Musieliśmy się dopasować
naprawdę dobrze, skoro on doprowadzał mnie do takiego stanu, prawda? Czy to
było normalne, że kobieta tak często dochodziła?... – Jesteś tak kurewsko
seksowna, że ledwo mogę na ciebie patrzeć, żeby się nie spuścić, Jezu... –
usłyszałam i wygięłam ciało w łuk, wstrząsana falą i wtedy Bill wepchnął we
mnie jeszcze palce, poruszając nimi w bezlitośnie szybkim tempie, wzmagając
doznania i chyba krzyczałam. Wiedziałam natomiast, że łzy spłynęły mi po policzkach
od nadmiaru wrażeń, jakie mnie opanowały i gdzieś pomiędzy moimi jękami
słyszałam zadowolony głos Billa, który znów wbijał się we mnie tak, że jego
jądra rozkosznie obijały się o moje pośladki. Och, Boże, umarłam, umarłam...
Spustoszenie na chwilę chyba odebrało mi zdolność widzenia i słuchu, ale za to
czułam tak doskonale, tak cholernie intensywnie... – Och, Lena... Lena... –
dotarł do mnie jego niemal błagalny jęk i nie wiedziałam, jak to zrobiłam, ale
sekundę później wyprostowałam się do pozycji siedzącej, krzyżując wzrok z moim
kochankiem.
- Spuść mi się
do ust. – wydyszałam i tym razem to ja nie musiałam mu dwa razy powtarzać.
Wyszedł ze mnie z tym seksownym dźwiękiem opuszczania gorącego i mokrego
wnętrza i poprawiłam się na nogach, by usiąść na piętach, a jego czerwony i
wilgotny fiut pojawił mi się przed nosem. Złapałam go za nasadę i dosłownie
wepchnęłam sobie między wargi, natychmiast zasysając się na nim. Moja ręka
poruszała się w szaleńczym tempie w górę i w dół, a Bill jęczał przez zaciśnięte
zęby. Kurwa, uwielbiałam, kiedy to robił, po prostu... Druga ręka pieściła jego
jaja i nie wierzyłam, że mogłam być tak wielofunkcyjna i że nauczyłam się tego
w tak krótkim czasie. Bill jednak nie miał nic przeciw. Złapał moje włosy z
przeciągłym jękiem, gdy eksplodował w moich ustach tak, że aż się zakrztusiłam.
Unieruchomił moją głowę, dosłownie posuwając moje usta, a ja byłam na tyle
pojebana, by przyznać, że to było tak podniecające, że znowu zaczęłam mocno
pulsować. Nie mogąc się powstrzymać, sięgnęłam jedną dłonią między nogi, by
znów zmaltretować moją śliską i obolałą łechtaczkę. Nie miałam go dość. Po
prostu nie mogłam sobie wyobrazić, że mógłby nagle przestać na mnie działać i
nawet traktowanie mnie jak rasową kurwę sprawiało, że było mi gorąco. Pewnie
nadawałabym się do filmów porno, gdyby nie to, że właściwie nikt nie działał na
mnie w taki sposób, jak ten mężczyzna, który wbijał się między moje usta, jakby
były wszystko jedno którą szparką między moimi nogami. Bum! I znowu doszłam.
- Och, ty mała,
zepsuta suko... – i odepchnął mnie od siebie, by wylądować ustami i językiem
między nogami, a palce znów zagłębiły się w moim tyłku. Znowu zapiekło i znowu
ta cudowna ulga. Co to było, kurwa? Bill zamruczał zadowolony, a ja ponownie
poczułam, jak po mnie cieknie. Jezu, czy ktoś wreszcie mi pozwoli umrzeć w
spokoju? Czułam wielką potrzebę spoczęcia w takiej pozycji na kolejne kilka
godzin, aż zregeneruję swoje siły. No chyba, że on ma ochotę na jeszcze jedną
rundkę... co? Nie. Nie ma mowy. Nie. – Remis. – oznajmił Bill, podnosząc się do
góry z wybitnie zepsutym uśmieszkiem na ustach, które właśnie oblizywał, a mi
coś przewróciło się w żołądku do góry nogami. – Spuściłaś mi się do ust. –
Boże, to zabrzmiało tak cholernie zepsucie, że moje policzki zaczerwieniły się
bardziej, niż to w ogóle możliwe. – Pierwszy raz jakakolwiek kochanka w moim
łóżku miała kobiecy wytrysk. – dodał i zawisnął nade mną, szczerząc się do mnie
z wyraźnym zadowoleniem, a ja uniosłam brwi w zaskoczeniu. Kobiecy wytrysk?
Myślałam, że co do teorii, byłam całkowicie obeznana. – Nie miałaś tego nigdy
wcześniej?
- Powinnam
mieć? Poczułam się właśnie nie... – jego usta wpiły się we mnie i na wargach
poczułam swój własny smak i zadrżałam radośnie. – Smakujesz mną. – mruknęłam, a
on ugryzł mój podbródek.
- A ty mną.
Ciągle mamy remis. – uniósł się odrobinę tak, że między naszymi nosami było
jakieś dziesięć centymetrów pustej przestrzeni, którą miałam ochotę wypełnić
sobą. Albo nim. Chciałam go pocałować i umrzeć. – Więc nigdy siebie do tego nie
doprowadziłaś?
- A co mówi ci
moja zdezorientowana mina?
- Że jestem
zajebistym kochankiem. – odparł i mimo wszystko parsknęłam śmiechem. – I nie
oglądałaś żadnych pornoli?
Zmarszczyłam
czoło.
- A jest ktoś,
kto ich nie oglądał? – spytałam, a on potrząsnął głową, śmiejąc się.
- Słuszna
uwaga. – oparł się na łokciach i umościł się między moimi nogami i westchnął,
jakby w końcu poczuł zmęczenie. Powinien. Chyba spaliłam dzisiaj wszystkie
słodycze, które wpieprzyłam w ciągu ostatnich pięciu dni. – I nie widziałaś
nigdy, jak laska robi zajebistą fontannę, gdy dochodzi? – strzelił sobie w
twarz, rechocząc się najwyraźniej z doboru słów, a wtedy mnie oświeciło.
- Aaa! O tym
mówisz!
- Aaa, o tym
właśnie mówię. Podniosłaś poprzeczkę mojego ego jeszcze wyżej, a myślałem, że
to niemożliwe. - właściwie to nie wiedziałam, co mam sądzić o tym, o czym on do
mnie mówił, ale skoro jemu nie przeszkadzało, że robiłam „fontannę”, to ja
chyba nie powinnam się żenować, prawda?... Z resztą, co to za różnica? On
właśnie pieprzył mój tyłek. I podobało mi się to. Ostatecznie uznaję, że
wszystko już jest dozwolone i wszystko, co wiąże się z seksem, jest dobre.
Przynajmniej jeśli chodzi o tego pana
między moimi nogami. – Chodź pod prysznic, a potem coś zjemy. Jestem cholernie
głodny.
- Poważnie?
- Właściwie to
chciałem sprawdzić, jak smakują dosolone rzeczy, ale ciii...
Gdzie byłam,
gdy coś się zmieniło?
Wyszłam na
chwilę na dwór i okazało się, że zanim wróciłam do środka, minęło kilka lat?
Nie, to nie to. Może za długo wtulałam się w Toma i przyćpałam się jego
perfumami i teraz majaczę? Też nie to. Byłam przepełniona spełnieniem
seksualnym. Tak, brawo dla Leny, odkryła to. Ostatni raz pod prysznicem tylko
to potwierdził. Nie do końca wiedziałam, dlaczego teraz to zrobiło się tak...
takie, kiedy wcześniej... Nie wiedziałam, co mam o tym sądzić. Nie żebym
oponowała przeciw czemuś takiemu, ale...
Bill mnie
wytarł, a potem nawet ubrał. Rozczesał moje włosy i doprowadził do takiego
porządku, że gdyby nie moje usta, które były zaczerwienione i opuchnięte jak po
powiększającym błyszczyku i to, że miałam poważny problem, żeby normalnie
chodzić, wcale nikt by się nie zorientował, że miałam naprawdę... fajny
poranek. Próbowałam tylko wyprzeć z siebie świadomość, że prawdopodobieństwo,
że Tom mnie słyszał, jest praktycznie stuprocentowe. Dlaczego ja w ogóle
postanowiłam wyjść z sypialni, zamiast położyć się i odżyć? Ach, Kaulitz chciał
jeść. Ja właściwie też chciałam, ale w przeciwieństwie do niego ja mogłam z tym
poczekać. Dopiero, gdy ochłonęłam, poczułam, że będę miała problem z
siedzeniem. Mój tyłek zaczął poważnie odczuwać, co dzisiaj się z nim wyrabiało.
Właściwie z przodu nie było różnicy.
- Czyżbyś była
zmęczona? – usłyszałam i ręka Kaulitza znalazła się z plaskiem na moim
pośladku, a moje oczy natychmiast otworzyły się szeroko. Kurwa, czy ja właśnie
zaczęłam przysypiać, idąc po schodach? Spojrzałam na uśmiechniętego psychopatę
ze zdezorientowaniem. – W porządku, jak zjesz, pójdziesz spać. Pasuje?
Wzruszyłam
ramionami, choć tak naprawdę najchętniej już położyłabym się na schodach i
zasnęła. Nie śpię chyba od szóstej z hakiem, a było już po jedenastej. Jakim cudem ja
w ogóle egzystowałam? Nie wiedziałam.
Walcząc z
opadającymi powiekami, przeszłam przez salon, automatycznie podążając za
Kaulitzem, jakby mój mózg przestał ogarniać, co w ogóle chce robić. Irytujący
ból między nogami ujawniał się przy każdym kroku i miałam szczerą nadzieję, że
będziemy jeść w jadalni, bo tam przynajmniej były krzesła z miękkim podbiciem.
Wypieprzona – to chyba było najbardziej adekwatne słowo opisujące mój stan. Po
co ja tu w ogóle zeszłam? Im dłużej nad tym myślałam, tym mniej rozumiałam. Przecież
mogłam zjeść później. Albo Kaulitz mógłby mi przynieść śniadanie do łóżka. Co
prawda nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mógłby to zrobić, ale co z tego?
Mogłam sobie pomarzyć.
Nagłe
zatrzymanie się idioty przede mną sprawiło, że wpadłam na jego ciepłe i
pachnące żelem pod prysznic plecy. Ledwo powstrzymałam się od tego, by wsunąć
dłonie pod jego szarą koszulkę i przesunąć palcami po jego nagiej skórze. Chyba
mi całkiem na mózg padło. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Skoro chciało mu się
stać, to niech stoi. Ja się oprę i zasnę. I jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie
zwróciłam nawet szczególnej uwagi, że jego mięśnie były spięte. Przez myśl mi
przeszło, że mogłabym zrobić mu masaż z dużą ilością olejku. Wtedy i ja bym
była cała śliska i... Boże, jestem ledwo żywa, a i tak ciągle myślę o tym, co
wykończyło moje ciało.
- Co ona tu
robi? – usłyszałam lodowaty głos Kaulitza i otworzyłam oczy, marszcząc czoło.
Kto „ona”? Jakaś jego była? Serce zaczęło mi pompować adrenalinę i natychmiast wychyliłam
się zza pleców, o które się opierałam, by zmierzyć wzrokiem „ją”. W tym samym
momencie moje oczy skonfrontowały się z brązowymi tęczówkami, które nie
należały ani do jednego bliźniaka, ani do drugiego. Należały do brunetki, która
stała sztywno w jadalni z zaczerwienionymi policzkami i skrzyżowanymi rękoma.
Która nie zmieniła się od chwili mojego zniknięcia. Która była moją
przyjaciółką. Serce stanęło mi chyba na kilka chwil, a krew odpłynęła z twarzy,
gdy dotarło do mnie, że prawdopodobnie słyszała, co robiłam w sypialni z
człowiekiem, który mi zniszczył życie i zabrał od rodziny, przyjaciół i
chłopaka. O Boże. Odsunęłam się gwałtownie od Kaulitza, gdy na jej twarzy
dojrzałam wściekłość i coś, co było znacznie gorsze, niż zdegustowanie.
- Teraz to już
sama nie wiem. – odparła powoli, cedząc każde słowo i wiedziałam, że w jej
oczach byłam zdrajczynią. Serce, które w końcu zaczęło działać, chciało
eksplodować od natłoku emocji. – Lena? Po co do mnie pisałaś? Zdaje się, że
doskonale się tu bawisz. – dodała, a mi zrobiło się słabo. Chciałam schować się
za plecami Kaulitza i udać, że wcale mnie tu nie było. Ale wtedy i on się do
mnie odwrócił i spojrzał na mnie spod uniesionych brwi. Właśnie teraz chciałam
umrzeć. Dokładnie w tym momencie, kiedy poczułam się tak bezsilna i
potrzebowałam desperacko jakiegokolwiek zrozumienia wobec mojego postępowania.
Oczy Katariny jasno dawały mi do zrozumienia, co ja sama o sobie myślałam.
Dziwka.
- Ja... –
zaczęłam, ale nie miałam absolutnie zielonego pojęcia, co miałam powiedzieć.
Zacisnęłam powieki, czując, jak napływają piekące łzy. Boże.
- Może w takim
razie ja zabiorę swoje rzeczy i wrócę do domu i powiem Harry’emu, żeby dał
sobie spokój z szukaniem ciebie. W ogóle, żeby dał sobie z tobą spokój. – każde
jej słowo zdawało się być tym nożem, który Kaulitz chwycił w mojej obronie
przeciw samej sobie. Tym razem jednak go nie łapał. Wbijał się w moje serce raz
po raz, a ja czułam mdłości i obrzydzenie do samej siebie jeszcze bardziej, niż
po moim pierwszym razie w łazience. Usłyszałam jej głośne prychnięcie i nagłe
chrząknięcie człowieka, który stał obok mnie.
- Nie myślisz
chyba, że teraz tak po prostu odejdziesz? – spytał beznamiętnie, a spod moich
powiek wypłynęły gorące łzy. Dusiłam się powietrzem, oddychając szybko i gwałtownie.
Zaraz zwymiotuję na podłogę. Chcę umrzeć.
- Mnie nie
kupiłeś. Nie masz do mnie żadnego prawa.
- Nie obchodzi
mnie to. Nie zostawisz jej w takim stanie. – oznajmił surowo, a ona parsknęła
suchym śmiechem. Zakryłam ręką usta, by zagłuszyć nadchodzącą histerię. Żołądek
bolał mnie coraz bardziej do tego stopnia, że zaczęło mi się kręcić z bólu w
głowie. – Kupiłem ją, krzywdzę ją psychicznie i fizycznie, wmawiam jej, że
wcale nie kocha swojego chłopaka i pieprzę ją na każdy możliwy sposób. Jestem złem, a ty chcesz ją zostawić, kiedy jestem skory cię tu
zatrzymać? - nazwał wszystko po imieniu. Znów zniszczył to, co doprowadziło
mnie do do ekscytacji. Zrobił ze mnie zabawkę w oczach Katariny. Która mnie
znienawidziła. Chciałam odejść, ale on złapał zabandażowaną ręką za mój
nadgarstek, nie pozwalając mi się ruszyć z miejsca. Ból mnie ogłuszał. Czułam
kwas żołądkowy w przełyku. – Nie zostawisz jej w takim stanie. – powtórzył
twardo, a ja rozkleiłam się całkowicie, szarpiąc się z jego ręką do tego
stopnia, że w końcu udało mi się wydostać spod jego dotyku. Nawet nie
spojrzałam w stronę Katariny, ale miałam nadzieję, że moje ciągłe bełkotanie
słowa „przepraszam” było wystarczającym dowodem tego, jak bardzo czułam się
teraz jak szmata. Nie umiałam dłużej stać na linii ognia i zanim Kaulitz
ponownie mnie złapał, ja uciekłam z jadalni, potykając się o własne stopy.
><><><><><><><><><><><><
Natalia Kills - Problem
*Nie chciałbyś posiąść mojego ciała niczym wandal?