czwartek, 2 stycznia 2014

Chapter XXIX

A bym powiedziała, że miłego czytania... :)

><><><><><><><><><><><><><><><><

Potem wszystko działo się szybko. Zbyt szybko, nie nadążałam.
- Zostań tutaj. – rozkazał Bill, widocznie blednąc na twarzy, ale ja potrząsnęłam głową, nie potrafiąc się na to zgodzić. A jeśli on mu coś zrobi? Jeśli zrobi coś Tomowi? Kat? – Nie kłóć się ze mną w takim momencie, do kurwy nędzy! Zostań tutaj! – warknął podniesionym głosem, ale ja już chwyciłam go za rękę i nie miałam zamiaru puszczać. – Lena, on ma broń. – przymknął oczy, oddychając spazmatycznie, a ja ścisnęłam go mocniej. Właśnie. Miał broń i dokładnie z tego powodu nie mogłam go zostawić samego. Nic mu nie zrobi, jeśli będę jego ludzką tarczą, prawda? Harry mnie nie zastrzeli? – Będziesz stała za mną. – stwierdził w końcu, nie marnując więcej czasu i otworzywszy drzwi, pociągnął mnie wzdłuż korytarza ku schodom. Miałam problem ze swobodnym oddychaniem przez adrenalinę, która sprawiła, że moje serce kompletnie oszalało. Myślałam, że wcześniej znałam strach. Jeśli znałam, to to coś, co właśnie ściskało boleśnie moje wnętrzności, było czymś ponad wszystkie przerażające emocje. Chciałam go zatrzymać, związać i pozostawić, sama oddając się Harry’emu. Wszystko, tylko nie wystawienie Billa tak po prostu. Czego on oczekiwał, idąc tam bez niczego?
- Bil, nie, on... – zaczęłam, ale ścisnął moją dłoń tak boleśnie, że natychmiast przerwałam.
- Nie wybaczę sobie, jeśli komukolwiek cokolwiek się stanie. Już wolałbym, żeby mnie zabił. – usłyszałam i zmroziło mi krew w żyłach. Nie! Nie miał prawa mówić w taki sposób, kiedy znaczył dla mnie tak wiele, do cholery!
Zaparłam się na pierwszym schodku, zmuszając go, by także się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Był o dwa stopnie niżej, przez co musiałam się pochylić, by zrównać się z nim twarzą. Nie wiedziałam, skąd wziął się ten impuls, ale zareagowałam na niego całkowicie spontanicznie i wsuwając dłoń w jego włosy, przyciągnęłam go do siebie, by go pocałować, starając się przekazać mu wszystkie swoje uczucia, które się we mnie kłębiły. Nie rozumiałam, czemu musiałam go o nich zapewnić. Ale chciałam, by był świadomy tego, że ja naprawdę go kochałam. Miałam złe przeczucia.
Bill zakończył pocałunek, jednak nie odsunął się ode mnie, opierając czoło o moje i odetchnął. Jego policzek był zimny, tak samo jak jego dłoń i wiedziałam, że był spanikowany, choć nie dawał po sobie tego znać.
- Lena... – kolejny strzał oderwał nas od siebie gwałtownie i oboje natychmiast pędem zbiegliśmy po schodach, aż napadło mnie uczucie deja vu, gdy Bill się nagle zatrzymał, a ja na niego wpadłam. Bałam się zza niego wyjrzeć, ale gdy już to zrobiłam, moje oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej, próbując sobie wmówić, że to, co widziałam, nie było tym, co widziałam, a pieprzonym wyobrażeniem. Moja głowa pulsowała i to mogło być wynikiem przeciążenia, prawda? Ale nie, to działo się naprawdę. Byliśmy w pokoju przejściowym, a dokładnie naprzeciw nas stał Tom, kilka kroków dalej biała jak ściana Katarina, a za nim, tuż za nim, pierdolony cal różnicy, był nie kto inny jak Harry, przystawiający gitarzyście pistolet do skroni. Przestałam oddychać, tak samo chyba jak Bill, poluźniając uścisk naszych dłoni. – Cóż za niezapowiedziana wizyta, panie Styles. – odezwał się lodowato, nie tracąc rezonu, czego w ogóle nie rozumiałam, bo ja chciałam zabrać ich wszystkich z zasięgu Harry’ego i udać, że nas nie było. Boże, zaraz wpadnę w histerię. Pieprzona bomba zegarowa właśnie wybuchła. Czy bliźniaki dostaną rykoszetem? Czy Katarina? – Witamy w naszych skromnych progach. A czy teraz mógłbyś puścić mojego brata, skoro już tu jestem?
Ale Harry go zignorował, bo dojrzał mnie, a ja zastygłam w bezruchu. W mojej głowie szalał huragan, a ja nie miałam zielonego pojęcia, jak miałam się w tej sytuacji zachować. Jego twarde spojrzenie natychmiast złagodniało, ale nie wypuścił Toma, który stał w rozkroku ze skrzyżowanymi rękoma, jakby był wściekły na siebie o to, że dał się tak złapać. Harry zlustrował mnie od góry do dołu i pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam, że moje policzki zaczynają się czerwienić pod wpływem zażenowania. Stałam w koszulce Billa. A potem spodem nic na sobie nie miałam. Moje ciało nosiło ślady po tym, co robiłam w nocy. Moje włosy także. A pomimo tego wszystkiego, nie potrafiłam oderwać od niego wzroku, dając mu wyraźne świadectwo swojego postępowania. Jego spojrzenie na nowo stężało, jego szczęka zacisnęła się. Zobaczył to. Zielone tęczówki przeniosły się na Billa, który wciąż kurczowo trzymał moją dłoń, nie pozwalając mi się przesunąć się do przodu, nie pozwalając mi w ogóle wyjść zza jego pleców.
- Przyszedłem po Lenę i Kat. Jeśli mi je oddasz, zostawię was w spokoju. – wycedził twardo i widziałam, jak zaciska mocniej rękę na pistolecie. Chciałam się wysunąć, ale Bill splótł swoje palce z moimi jeszcze bardziej, uniemożliwiając mi jakiekolwiek wyjście z inicjatywą.
Kaulitz westchnął głęboko, dokładnie w tym samym momencie, co jego brat, który dodatkowo przewrócił oczami, jakby Harry powiedział coś głupiego.
- No chyba nie myślisz, że wyjdziesz stąd żywy? – Bill przetarł ręką twarz, spuszczając głowę. – Człowieku, nikt cię nie chce w tym domu. Po prostu puść mojego brata i odejdź, okej? Udam, że ta cała sytuacja nie miała miejsca. – nagle rozejrzał się i jego wzrok zatrzymał się na suficie. – I udam, że to nie ty strzelałeś do kraty wentylacyjnej... Jakim cudem byłeś w stanie kogoś zabić z takim celem? Och, właśnie. – złapał się za twarz w udawanym przerażeniu. – Lena wie o wszystkich twoich występkach, ty zły, zły chłopcze. Katarina. – zwrócił się do mojej przyjaciółki, której oczy głównie były skupione na Harrym i Tomie. Zerknęła w naszą stronę, wciąż cholernie blada i przełknęłam ślinę, zastanawiając się, dlaczego jeszcze nie zemdlałam, kiedy było mi tak kurewsko niedobrze i moje nogi nie chciały przestać drżeć. – Wiedziałaś, że twój kumpel zabił byłego chłopaka Leny? I paru innych znajomych? A teraz chce zabić mnie. Droga wolna. – powiedział do Harry’ego grobowym głosem. – Tylko puść mojego brata, do kurwy nędzy.
To wszystko działo się tak, jakby mnie tam nie było. Jakby to był sarkastyczny zły sen, z którego nie mogłam się wybudzić. I tylko patrzyłam. Patrzyłam, oddychałam. Nie odezwałam się ani słowem. Bill był tak spięty, że gdybym go teraz dotknęła, złamałabym sobie na nim kości. Czułam się bezpiecznie, ale jednocześnie wiedziałam, że to złe, że powinnam ja go bronić, bo to on był zagrożony. Nie mogłam uwierzyć, że chciałam ochraniać człowieka, który mnie kupił i zabrał od człowieka, który przystawiał pistolet do głowy brata mojego „właściciela”. Dlaczego się nie śmiałam?...
- Jak to „zabił”? – spytała nagle z wyraźnym przerażeniem Kat, a ja znów spróbowałam się przesunąć i znowu plan spalił na panewce. – Jak to, kurwa, zabił?!
Takie bez sensu. Staliśmy tam i oni mówili, jakby próbowali zyskać na czasie. Jakim czasie? Czy on naprawdę byłby zdolny nas zabić? Kręciło mi się w głowie. Byłam tak cholernie przeciążona tą sytuacją, że przysięgam, że chciałam się rozpłakać, paść na ziemię i nigdy nie wstać. Ale najważniejsze było to, że chciałam się oddać mu w ręce, by nie skrzywdził mi ważnych osób.
- Po prostu przestań gadać! – wrzasnął nagle Harry, odpychając od siebie Toma i zachłysnęłam się powietrzem, gdy lufa pistoletu została skierowana na Billa. – Jesteś z siebie zadowolony, że zniszczyłeś wszystkim życie?! Lena mogłaby być przy mnie szczęśliwa!
- Po co mnie o cokolwiek pytasz, skoro kazałeś mi milczeć? – cmoknął młodszy Kaulitz, nagle sięgając za plecy ręką, by przykryć nią moją dłoń. Dlaczego on chciał mnie bronić i ochraniać? To nie miało żadnego sensu. Nic nie było ważniejsze od własnego życia. Prawda? – Człowiek, który ją kupił potrafi dać jej więcej szczęścia, niż ty, Styles. I jeśli ci się wydaje, że jak teraz pomachasz sobie tym pistoletem w lewo i prawo i zrobisz kilka razy „pif-paf”, to Lena zdecyduje się odejść do ciebie i uzna cię za swojego bohatera? Boże, na jakiej planecie ty żyjesz i czym ty się odżywiasz? Też chcę to spróbować, bo zdecydowanie brakuje mi takiego niepoprawnego optymizmu. – parsknął śmiechem w tym samym czasie, co Tom.
Usta Harry’ego wygięły się w delikatnym uśmieszku, a po mojej skórze przebiegły znowu dreszcze. O nie. Nie, nie, nie. To nie był dobry pomysł, żeby go tak wytrącać z równowagi.
- Bill... – wyszeptałam, napierając na niego ciałem, ale on chyba nie zwrócił nawet na mnie uwagi. Do czego on zmierzał? – Bill, proszę, on...
- Wszystko będzie dobrze... – wymruczał nagle Harry, chwytając lewą dłonią nadgarstek ręki, która trzymała broń. Serce podeszło mi do gardła i zaschło mi w ustach z paniki, jaka zalała moje ciało. – Po prostu muszę się pozbyć wszystkich czynników, które mi zagradzają drogę. – dodał w tak potwornie spokojnym tonie, że momentalnie zrobiło mi się zimno. Musiałam coś zrobić, zanim będzie za późno. Musiałam, do cholery! Nie mogłam pozwolić, by stała się komukolwiek krzywda!
- No dalej, zabij mnie. – rzucił wyzywająco Bill, a ja niespodziewanie poczułam w sobie nadmiar siły, by w końcu zrobić krok sama za siebie. Odepchnęłam go na bok i zmierzyłam ostrym wzrokiem Harry’ego, którego oczy się rozszerzyły, jakby się czegoś przestraszył.
- Czy może ktoś mnie spyt... – urwałam, gdy w moich uszach znów rozległ się ten ogłuszający huk i poczułam mocne szarpnięcie w klatce piersiowej. Tracąc równowagę z zaskoczenia, ostry ból przeszył moją głowę i zdałam sobie sprawę, że upadłam prosto na schody za mną. Harry mnie postrzelił. Harry Styles mnie postrzelił. Harry...
- Lena!... Lena!...
Ból w klatce piersiowej sprawił, że przestałam oddychać. Ciemność. Mętne odgłosy z zewnątrz, dotyk zimnych dłoni, coś ciepłego na dekolcie i tylko serce bijące bum, bum, bum...
Bum...
Bum...
...bum...

 ><><><><><><><><><><><><><><><><><

P.S. Przykro mi, że tak krótko i mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, że wcale nie jest mi przykro, bo to było celowe... xD

12 komentarzy:

  1. Jak czytasz rozdział, to potem jest taki napis. No comments. No właśnie... xd
    Bez komentarza, o. Jak można tak zrobić? xd Mogłaś ten fragment opublikować razem z poprzednim!
    Wtedy może łatwiej byłoby to przełknąć xD
    Wiadomo, ona przeżyje, ale ja chcę wiedzieć, co było dalej! xd
    Ok, i tak nie napiszę nic konstruktywnego xD
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mialam beznadziejnie beznadziejny dzień i przez ułamek sekundy, widząc nowy odcinek liczyłam, że jednak trochę humor mi się poprawi. Później jednak przypomniałam sobie jak skończył sie poprzedni i niestety w tym nie okazało się, że Lena miała tylko jakiś kretyński sen, nie żebym się tego spodziewała czy coś... Mam nadzieję, że ona wyjdzie z tego cało, a Styles zgnije w więzieniu. I w sumie to najbardziej szkoda mi Billa, bo pewnie będzie się obwiniał. Mam nadzieję, że nie będziesz kazała nam czekać na następny odcinek zbyt długo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zobaczyłam długość rozdziału, to chciałam napisać: żaaaal Ann, wielki żal. Jednaj chyba się powstrzymam^^ bo był treściwy. I dlaczego, to Lena dostała? Mam nadzieję, że za takie coś Kaulitz zabije Harrego. A może to Tom mu przyleje? W końcu stoi bliżej. Nie lubię typa, a w dodatku nie umie strzelać, ślepak jeden. I pewnie kolejny rozdział będzie równie bogaty?
    PS. Masz u mnie plusa za ironiczny tekst ,,ty zły, zły chłopcze", udał Ci się cudnie:D
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś?! W takim momencie?! Uhg! Ja chcę już kolejny odcinek! Boże, boże, boże... Debil Harry! Zastrzelić Lenę, co za.... pf! Dawaj szybko kolejny! ^^

    CZEKAM! ;D

    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie tak czekalam na ten odcinek a on taki krotki... ale jutro zaczyna sie weekend to moze takie maly prezent zeby dobrze go zaczac;D

    OdpowiedzUsuń
  6. omg... ręce mi się trzęsą i nie wiem co mam napisać, ale dawaj następny !!! błagam nie trzymaj nas w niepewności.

    OdpowiedzUsuń
  7. A H A. Glonojad odstrzelił osobe, której zastrzelić nie chciał. A osobe ktora chacial odstrzelic zostala nie odstrzelona, zamiast tego wpadla w jeszcze wieksza panike... i pytanie: CZEMU KURWA TAK KROTKO?! Nie przerywa sie w takich momentach! W TAKICH MOMENTACH! Jak umrze, niech zostanie duchem i nawiedza tego pustaka az do konca jego dni. Skurwysyn dostanie na lep i wyladuje w psychiatryku. Oddzial intensywny.. lub lepiej, izolatka! Bedzie baju, baju z pseudo ''swietlana'' przyszloscia muzyczna. No ja wale. Kastrat jeden. Ja mu dam zabijac ludzi! Tym bardziej Lenke! I co z tego ze przez wypadek? Wypadek to jak jajko wyjdzie na twardo, a nie miekko -.- Paszczur jeden zacofany. I wgl kto mu dal bron?! Czy ludzie sa nie powazni?! Ok, Kaulitz to psychol, ale Glonojad jest wiekszym psycholem o.O (chociaz nie wiedzialam, ze mozna byc gorszym od Kalosza. Tu zwracam pokornie honor.) Bozeee wez dalej dodaj nexta, bo z mojej nauki juz kompletnie wyjda nici i zawale 4 egzaminy xD Zwale wine na Ciebie i tego czybka bez piatej i szostej klepki.
    POPROSZE NASTEPNY ODCINEK ! xDD

    OdpowiedzUsuń
  8. i znowu to samo... wczoraj co chwilę sprawdzałam czy jest nowy odcinek i proszę bardzo:D tylko koniec był taki, że nie wiem co teraz zrobić... ale trzeba uczyć się cierpliwości;) gdyby to była książka to bym pół nocy przesiedziała i w pracy byłabym jak zombi ale bym ją dokończyła;)
    Pozdrawiam
    D.

    OdpowiedzUsuń
  9. To, że krótko to szczegół... przynajmniej treściwie :) Ale to, że ty niedobra kobieto zrobiłaś Lenie krzywdę?! Jak mogłaś ją postrzelić, no pytam się jak?! A raczej ja Harry mógł ją postrzelić!? Mam nadzieję, że przeżyje, a Bill obije mordę Stylesowi! Albo zrobi mu porządną krzywdę! No jak on mógł! Musisz jak najszybciej dodać nowy odcinek. Muszę się jak najszybciej dowiedzieć, czy Lenka będzie żyła :D
    Noom, także powodzenia ;) CZEKAM! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty cholernie zła kobieto! Ty niedobra dziewojo! Jakim prawem doprowadzasz mnie niemal do zawału serca, do rozgotowania mózgu, kiedy Harry strzela w Lenę i ja nie wiem, co mam ze sobą zrobić?!
    Mam ochotę Cię zabić, wiesz?! Tak mnie straszyć?!
    Przez pierwsze pięć minut po przeczytaniu tego rozdziału nie wiedziałam, gdzie jestem, nie umiałam stuknąć w klawisz klawiatury, żeby Cię opieprzyć. Rozwalasz!
    Wybaczę Ci tylko wtedy, gdy dodasz dzisiaj jeszcze jeden rozdział, w którym wszystko się pięknie wyjaśni, Lena będzie żyła, Harry'ego wystrzelą w kosmos na elektrycznym wibratorze i wszystko będzie cacy!
    Czekam na następny!
    I pozdrawiam, mimo wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh fuck !! o_O czemu no czemu ? ;( pisz szybciej ja chce wiedzieć co dalej mam nadzieje że wyjdzie z tego cała i bez szwanku a on zgnije w pierdlu tam gdzie jego miejsce awrr ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Wpadam czasami i komentuję, ale teraz to mnie zmusiłaś do tego! :)
    Nie, nie , nie! Jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie?! No wiesz, ty co? :P
    Wszystko, będzie dobrze, nie? Lena będzie żyła, Harry pójdzie siedzieć, a Bill... Właśnie co z nim?
    Teraz będę wchodzić co kilka minut, żeby zobaczyć czy jest następny odcinek :P
    Charlie

    OdpowiedzUsuń