poniedziałek, 13 stycznia 2014

Chapter XXXVI

Dodam rozdział,bo mam taki kaprys i jestem wściekła, a jak potem będzie długa przerwa, to przepraszam xD

><><><><><><><><><><><><

Jeszcze kilka razy powtarzał tę akcję, rozpalając mnie w ciągu kilku sekund i gasząc na długie minuty, najwyraźniej robiąc sobie z tego rozrywkę na cały okres jazdy do tego stopnia, że moja bielizna była cała przemoczona, a ja dyszałam zaczerwieniona, chcąc się dobrać do zawartości jego jeansów, na co spotykałam się z upomnieniem w postaci klepnięcia dłoni. A gdy chciałam ową dłoń wsadzić w swoje dresy, Bill chwytał ją i unieruchamiał do momentu, aż minimalnie ochłonęłam. A potem znowu zaczynał i tak w kółko, aż w końcu dotarliśmy na miejsce, a ja miałam problem z wyjściem z samochodu przez drżące nogi. Byłam tak nabuzowana, że chciałam po prostu rzucić się ku niemu, zedrzeć z niego spodnie, oprzeć się o bok Range Rovera i wybłagać go, by mnie przeleciał z całej swojej siły. Próbowałam sobie wmówić, że miałam coś takiego jak duma i na szczęście trochę mnie to powstrzymywało. Nogi jak z waty zabrały mnie do drzwi wejściowych, przez które wparowałam do środka, nawet nie przejmując się tym, że Bill pozostał gdzieś w tyle. Wyglądałoby to zupełnie inaczej, gdyby mnie tak nie kusił. To nie miało sprawiedliwości. Zero.
Zignorowałam psy, ale gdy na horyzoncie w jadalni spostrzegłam Toma, prawie zapomniałam, że jego brat mnie tak potraktował i z piskiem poleciałam w jego stronę, zupełnie ignorując Kat, która stała obok niego i zabierała talerze ze stołu. Wskoczyłam na niego w średnio przyzwoitym stylu, przytulając się i wielkie ramiona oplotły mnie, sprawiając, że łzy stanęły mi w oczach.
- Lena, Lena, Lena, Lena wróciłaś wreszcie. – rzucił w moją szyję, a ja pokiwałam szaleńczo głową.
- Tęskniłam. – wymamrotałam i już miałam zamiar wkleić się w niego jeszcze bardziej, gdy nagle druga para rąk zacisnęła się na moim brzuchu i pociągnęła do tyłu. – Co do...
- Zaraz będziemy z powrotem. – oznajmił Bill, a Tom roześmiał się głupkowato. Poczułam, że znów się czerwienię, choć to było całkowicie bezsensowne, skoro przecież każdy mnie tu słyszał i wiedział, co tutaj robiłam i puściłam gitarzystę, wisząc bezwładnie, przyklejona do brzucha jego brata.
- To było zachowanie godne dzikusa. – oznajmiłam, czując pod pośladkami napięty materiał jego jeansów i zagryzłam wargę, gdy moje soki znowu dały o sobie znać. Boże, byłam mokra i pewnie niedługo zamoczę też dresy, jeśli ich w końcu z siebie nie ściągnę. Machałam bezwładnie nogami, podczas gdy Bill niósł mnie w tej średnio wygodnej pozycji na górę.
- A co w tym takiego złego? – a jakim cudem on potrafił mnie trzymać tylko jedną ręką, otwierając drugą drzwi? Co mnie ominęło? Boże, te cholerne mięśnie, chciałam je polizać.
- Przerżnij mnie. – wydyszałam, gdy moim oczom ukazało się jego wielkie łóżko. – Kurwa, przerżnij mnie, Bill.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. – wymruczał i nogą kopnął oba skrzydła drzwi, które zatrzasnęły się głośno i w połowie drogi do łóżka, zostałam postawiona. Już chciałam się pytać, co się stało, ale wtedy jego dłonie rozpoczęły proces rozbierania i każda część mojej garderoby poleciała w innym kierunku, aż stanęłam plecami do niego całkowicie naga. Serce biło mi szybciej, niż pulsowałam między nogami i było mi tak cholernie duszno, że kręciło mi się w głowie. Byłam wpatrzona w mebel przede mną do tego stopnia, że nawet się nie odwróciłam, gdy usłyszałam, że ściągał z siebie ubrania. Po prostu ruszyłam przed siebie i moje kolana dotknęły chłodnej pościeli, gdy wspięłam się na łóżko. Odwróciłam się w momencie, gdy Bill kończył nakładanie prezerwatywy i wtedy też zauważyłam, że mięśnie na jego ciele znacznie bardziej wyrobiły swój kształt i przełknęłam ślinę na ten widok. Boże, on był tak kurewsko seksowny, tak idealny, że nagle nie mogłam przestać na niego patrzeć.
W końcu pojawił się zaraz za mną i poczułam jego twardą męskość napierającą na moje pośladki, gdy chwycił mnie za podbródek i przyciągnął do pocałunku, za którym cholernie tęskniłam. Jęknęłam w jego rozchylone usta, a druga dłoń objęła mnie, zsuwając się coraz niżej, aż dotarła między moje nogi. Boże, tak, w końcu. Naparłam na niego, a jego palce wślizgnęły się w moje mokre wnętrze, znów mnie podniecając. Ocierałam się o niego, aż on westchnął, a potem jego język wdarł się w moje usta, a dłoń z podbródka przeniosła się na moją pierś, którą zaczęła stanowczo pieścić. On był po prostu zbyt dobry. Zbyt dobry, bym mogła na niego nie reagować.
- Och! – sapnęłam gdy nagle pchnął mnie na łóżko, aż wylądowałam  twarzą na poduszkach. Uśmiechnęłam się szeroko, oddychając spazmatycznie i poczułam, jak łóżko się ugina po mojej lewej stronie. Bill złapał mnie za prawą nogę, którą uniósł do góry i jego palce wpiły się w moje udo bezpośrednio pod kolanem i przylgnęłam plecami do jego cudownie nagiej klatki piersiowej. Sięgnęłam ręką między nasze ciała i chwyciłam jego fiuta, by nakierować go na swoje wejście i... – Tak... – zacisnęłam powieki, gdy w końcu po tylu dniach poczułam go w sobie. Co za kurewska ulga. Byłam zdeterminowana, by w końcu dojść i kompletnie nie mogłam się zgodzić na to, by był czuły i delikatny. Bill podparł się na łokciu, pochylając się nade mną, by znów mnie pocałować, a ja wypięłam pośladki w jego stronę, by nabić się na niego bardziej. – Proszę, proszę... – wyjęczałam, odrywając się na chwilę od jego ust. Czułam, że robiłam się coraz bardziej mokra i coraz bardziej podniecona sytuacją i tym, że we mnie był i... – Pieprz mnie, kurwa. – wydusiłam, a on uśmiechnął się w ten zepsuty sposób i, przesuwając rękę wyżej na udzie, odchylił się ode mnie i zaczął się we mnie rytmicznie wbijać, aż musiałam zacisnąć usta, by nie zacząć głośno jęczeć. Moje palce automatycznie powędrowały do łechtaczki, którą zaczęły agresywnie pocierać i to wystarczyło, bym uderzyła bezwładnie głową o poduszkę, gwałtownie dochodząc. Bill roześmiał się gardłowo, nie przestając się poruszać. Moje pośladki zderzały się z jego podbrzuszem, a ja zagłuszałam to swoimi jękami, których nie mogłam powstrzymać, choć wiedziałam, że jeśli tak dalej pójdzie, na dole wszystko będzie wyjątkowo słyszalne. Wciąż się pieściłam i choć to było do przewidzenia, kilkanaście ruchów wahadłowych później, orgazm znów mnie zmiótł i w tym samym momencie zostałam przewrócona na brzuch, a moje nogi złączone. Bill wsunął się we mnie, gdy ja byłam wyjątkowo ciasna w takiej pozycji i poczułam się naprawdę dobrze wypełniona. Nie mogłam się co prawda dotykać, ale wcale mi to nie przeszkadzało, bo uderzanie punktu G dobrze pełniło swoją rolę. Bill chwycił gumkę na moich włosach i rozpuścił je, a po chwili usłyszałam, że znowu parska śmiechem.
- Kurwa, spostrzegawczością nie grzeszę. – wydyszał, a ja w ogóle nie rozumiałam, o czym on mówił. – Wyglądasz kurewsko seksownie, ja pierdolę... – dodał i pochylił się nade mną, by ugryźć mnie w bark, na co odpowiedziałam jęknięciem. – Rozsuń pośladki, skarbie. – wyszeptał, a mi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Byłam otumaniona tym, co ze mną robił i wciąż cholernie go chciałam. Posłusznie położyłam obie dłonie na swoim tyłku i zrobiłam to, co mi kazał. W tym samym momencie usłyszałam dźwięk splunięcia i poczułam coś mokrego, spływającego wzdłuż rowka. I jeszcze raz. – Perfekcyjnie. – mruknął i zwalniając odrobinę tempo, zaczął masować mój anus kciukiem. Wypięłam bezwarunkowo tyłek do góry i sapnęłam, gdy przez to jego kciuk wsunął się do środka. Kurwa, chciałam, żeby mnie pieprzył w każdą dziurkę tak, aż zemdleję, aż nie będę miała siły się podnieść.
- Mocniej... Mocniej... – prosiłam, gdy splunął na mnie kolejny raz, ułatwiając tarcie kciuka, tak zajebiście zsynchronizowanego z fiutem i umierałam. Dławiłam się, dusiłam.
- Będziemy musieli spędzić całą... oooch, kurwa... – jęknął, gdy doszłam kolejny raz, zaciskając się na nim spazmatycznie. Tym razem czułam to osobliwe pieczenie i tę dziwną ulgę i nie wiedzieć czemu, roześmiałam się, co brzmiało naprawdę abstrakcyjnie w połączeniu z jęczeniem. – Co jest?
- Będziesz musiał zmienić pościel. – wymamrotałam w poduszkę, dysząc głośno. – Pamiętasz... tę fontannę na pornosach? – spytałam, nie potrafiąc opanować zmęczonego śmiechu.
- Awww... Skarbie... – wyciągnął kciuk z mojego tyłka i nagle leżałam na plecach, patrząc na rozbawioną twarz Billa. – To takie słodkie... – i znów się śmiałam, choć natychmiast przestałam, gdy Kaulitz zanurkował między moje nogi i zassał łechtaczkę, drażniąc ją językiem i gdy tylko włożył we mnie dwa palce i zaczął nimi energicznie poruszać, zdmuchnęło mnie czwarty raz, aż wyprostowałam się do pozycji pionowej z napięcia mięśni. Nagle się zakrztusił i parsknął śmiechem i dotarło do mnie, że kolejny raz dosłownie spuściłam mu się do ust. Skurcz odpuścił i padłam na łóżko jak długa, a wtedy on się podniósł i oblizał ostentacyjnie usta, znów się we mnie wbijając, aż wygięłam plecy w łuk. Pochylił się nade mną, by wsunąć we mnie język i poczułam na nim swój smak, przez co westchnęłam przeciągle. Do przodu, do tyłu. Do przodu, do tyłu. Pieprzył mnie długimi i intensywnymi pchnięciami, a moje piersi drżały w tym samym rytmie. Rękoma podtrzymywał moje nogi w górze, a ja sięgnęłam między nie, by rozsunąć wargi sromowe dla lepszego widoku. Byłam śliska, obrzmiała, zaczerwieniona i chlupotałam, a gdy nasze spojrzenia opadły na to miejsce, mogłam nawet zauważyć, jak zaciskam się na nim z podniecenia. Pod pośladkami czułam mokry materiał pościeli i to wszystko zdawało się być tak wyuzdane, że nakręcało mnie jeszcze bardziej. – Pieść się. Chcę zobaczyć, jak dochodzisz. – rzucił i nagle zorientowałam się, że na mnie patrzył. Pewnie normalnie prośba byłaby irracjonalna, ale wiedziałam, że w naszym przypadku wcale nie miał wygórowanych żądań. Moje palce ześlizgnęły się na łechtaczkę, na początku masując ją powoli, powoli, tak cholernie powoli, że aż zamruczał w dezaprobacie. Zdałam sobie sprawę, że chciał dojść razem ze mną. Oblizałam wargę i zagryzłam ją, lustrując go od góry do dołu, przez umięśniony brzuch, zaczerwienioną klatkę piersiową, szyję i policzki. Był idealnym obrazkiem mężczyzny, któremu było po prostu dobrze. Uwielbiałam świadomość, że czuł się tak, uprawiając seks ze mną. Zwiększyłam tempo, a zaraz on zaczął się we mnie szybciej wsuwać i wysuwać, w ten sposób wspinając się na szczyt w tym samym momencie. Szybciej i szybciej i szybciej i nagle Bill zacisnął zęby, puszczając moje nogi pochylił się nade mną gwałtownie, aż kropelka potu opadła na mój policzek. To wystarczyło, bym znów się wygięła, dociskając swój brzuch do jego brzucha w orgazmie, który w pokrętnym rozumowaniu dzieliłam razem z nim, gdy drżał, dopełniając moje drżenie.
- Och, Boże, kocham cię!... – wycedził przez zaciśnięte zęby, a ja przyciągnęłam jego głowę do swojej, by wpić się w jego usta. Jego język imitował te ruchy, które jego penis wykonywał w moim wnętrzu i bum, doszłam znowu, sprawiając, że Bill zaczął jęczeć między moje wargi, gdy zaczęłam się wokół niego jeszcze bardziej zaciskać. Uwielbiałam go. Po prostu uwielbiałam.  – Och, kurwa... – wymamrotał i oparł czoło o moje, dysząc głośno. Podrapałam go delikatnie po karku i przesunęłam dłoń na jego mokre plecy, badając opuszkami palców tak znaną mi skórę. Zapadła między nami cisza, przerywana jedynie naszymi oddechami i uśmiechnęłam się mimowolnie. Byłam w domu.
- Bill?
- Hmmm?
- Kocham cię. – odpowiedziałam i tym razem to on się uśmiechnął.

- Boże, oni mają tam zamiar się pieprzyć, prawda? – spytała Katarina, choć wiedziała, że to było proste pytanie retoryczne. – Tom, ty jakiś burdel tutaj masz. – prychnęła, choć on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ona żartowała. Spojrzała na niego kpiąco, a on wzruszył ramionami.
- Co ja na to poradzę? Jesteśmy zbyt seksowni, by nam się opierać. Geny. – wyszczerzył zęby. – Chodź zapalić, zanim znowu zaczniesz złorzeczyć na biedną Lenę, która po prostu...
- Milcz, Tom. – burknęła i wytarła mokre ręce, zastanawiając się, dlaczego w ogóle myła naczynia w nieswoim domu. – Obaj jesteście szurnięci. Dziewczyna dopiero co pogodziła się ze swoim... No z tym tamtym – machnęła lekceważąco ręką, doprowadzając gitarzystę do głupiego chichotu. – i od razu ląduje z nim w łóżku! Co za czasy! Co za brak dojrzałości emocjonalnej! Co za akt brutalności seksualnej! Traktowanie kobiety tak, jakby nie była...
- Kat, słońce ty moje, promyczku mój, zapomniałaś, że ja nie rozumiem ani słowa, gdy zaczynasz mówić jak karabin maszynowy. Zwolnij z tym swoim brytyjskim akcentem, okej?
Brunetka zatrzymała się gwałtownie i odwróciła się, by posłać swojemu facetowi mordercze spojrzenie. Zacisnęła  wargi w cienką linię i prychnęła, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że jeszcze bardziej go tym rozbawi. To było takie niesprawiedliwe, że nigdy nie brał jej gróźb, obelg i obrażania się na poważnie. Ten związek był cholernie dziwny, ale dostarczał jej więcej szczęścia, niż jakikolwiek inny, w którym była. Czuła się tak... Tak bezpieczna, zrozumiana i zrelaksowana. No i zdecydowanie usatysfakcjonowana seksualnie.
- Jestem całkiem pewien, że właśnie usłyszałem jakieś podejrzane dźwięki...
- Tom!
- Jakbyś była lepsza.
Nie mogąc się już powstrzymać, roześmiała się głośno i, gdy gitarzysta dołączył do niej na dworze, zarzuciła mu ręce na kark, by wspiąć się na palce i go pocałować. Zamruczał w jej usta, łapiąc ją za pośladki, zaciskając na nich palce. Czasami wydawało jej się, że to źle, że była trochę bardziej wstydliwa od Leny, ale on nigdy nie miał nic przeciw, więc otwierała się bardzo powoli. Ciężko jej było się przystosować do jego nieograniczonej wyobraźni w kwestii seksu, ale uwielbiała to i było dokładnie tak, jak jej zapowiedział. Pokochała seks. Z nim, dokładniej rzecz ujmując.
- Będziemy się teraz ścigać, kto będzie więcej pieprzył? Bo ja przyjmuję niepisany zakład już teraz. – stwierdził i pociągnął ją na białą ścianę z lewej strony i, gdy tylko zderzyła się z nią plecami, wpił się w jej usta. Nie oponowała, gdy brał, co chciał, bo zawsze biorąc, dawał milion razy więcej. Całkowicie się mu poddała, pieszcząc go dłońmi tak samo, jak on pieścił ją. Ręce były wszędzie, badały znane tereny, naciskały te bardziej czułe miejsca, próbowały zedrzeć ubrania. Koszulki wylądowały na trawie, jej spodenki opadły na ziemię wraz z bielizną i Tom kucnął, by znaleźć się twarzą w twarz ze zwieńczeniem jej ud i oblizał usta. – Taka strata, gdybyś się tutaj nie pojawiła... – rzucił cicho, a potem nogi Katariny zadrżały, gdy jego język zanurkował w jej cipkę, a jej właścicielka zachłysnęła się powietrzem. Wsunęła palce w jego włosy i naparła na jego usta. Zacisnęła powieki, wzdychając głośno, gdy zaczął wyprawiać jakieś niepojęte rzeczy między jej nogami. Nie miała pojęcia, jak on to robił, ale wystarczyła tylko chwila, by zaczęła drżeć i błagać o więcej, czując, że zrobiła się mokra. Umiał ją przygotować prawie na pstryknięcie palców. Tak po prostu i ochh, to było tak dobre... – Nie upadniesz, jeśli teraz dojdziesz? – spytał dłuższą chwilę później, gdy pieczołowicie używał języka i ust, by dać jej jak najwięcej rozkoszy ssaniem i lizaniem. Urywany oddech świadczył o tym, że była już naprawdę blisko i co chwilę zapominała, że chwytanie za mocno włosów Toma mogło sprawić mu ból. Ale on najwyraźniej nie miał nic przeciwko, cały czas skupiając się na tych wspaniałych ruchach języka i ochh, palce... Wsunął je w jej wilgotne i gorące wnętrze i jęknęła, opierając głowę o ścianę, zagryzając boleśnie wargę. Pewnie upadnie. A wtedy będą to robić na ziemi. W czym problem?...
- Och, kurwa!... – sapnęła, gdy swoimi długimi palcami odnalazł genialny punkt w środku i wraz z ustami sprezentował jej taki orgazm, że na długą chwilę zapomniała, że powinna była oddychać. Jej nogi poważnie zadygotały, tak samo jak i całe ciało i prawie zakwiliła z doznań. Nie miała absolutnie pojęcia, jak on to robił, ale musiała przyznać, że był bardziej, niż profesjonalistą w tym, co robił. I nie przestawał i tak, była znów blisko, tak blisko, tak... Nagle mokre usta znalazły się na jej ustach, pozostawiając ją na stromej krawędzi kolejnego wybuchu. Sięgnęła drżącymi rękoma do klamry jego paska i rozpięła ją, dobierając się do jego spodni, które po chwili opadły do jego kostek wraz z bokserkami. Uśmiechnęła się, gdy oderwał się od niej, podskakując, by skopać z siebie ubrania. Z powrotem wpił się w jej usta, łapiąc ją za pośladki i uniósł ją tak, by mogła opleść nogami jego biodra i jęknęła głośno, gdy wsunął się do w nią do samego końca, aż jego podbrzusze zderzyło się z jej podbrzuszem. Palce mocno zacisnęły się na jej tyłku, unieruchamiając ją przy ścianie, a jej ręce oparły się o jego barki i znów wsunęły się w jego włosy. Uwielbiała je dotykać, naprawdę uwielbiała. Jego usta odnalazły nowe miejsce do pieszczot i odchyliła odrobinę głowę, by mógł zająć się jej uchem i jego okolicą. Wykonywał krótkie i głębokie pchnięcia, ocierając się o jej nabrzmiałe i sterczące sutki, wysyłając elektryzującą falę do jej kobiecości. Jedno pchnięcie, drugie pchnięcie, trzecie pchnięcie i oboje jęknęli w tym samym czasie, gdy Katarina znowu doszła, zaciskając się rytmicznie na męskości Toma.
- Kurwa, jesteś... Jesteś za dobry... – wydyszała do jego ucha, które tym razem to ona schwytała w zęby, wsuwając język w tunel w nim. Pisnęła głośno i natychmiast go puściła, gdy jedna z jego dłoni strzeliła ją w pośladek. Odsunął się od niej, by móc spojrzeć na jej twarz i wyszczerzył zęby, oddychając głęboko.
- Och, tak? – spojrzał na nią spod uniesionej brwi, nie przestając się w niej poruszać.
- Och, tak. – wymruczała i przyciągnęła go do łapczywego i gwałtownego pocałunku. Tom przyspieszył i, gdy już myślała, że w tak fenomenalny sposób podrażniając jej wrażliwe miejsce, dojdzie znowu, nagle wysunął się z niej, stawiając ją na ziemi. Spojrzała na niego zdezorientowana i sapnęła, gdy nagle została odwrócona twarzą do ściany.
- Jakie to zajebiste, że mogę z tobą próbować dosłownie wszystkiego... – westchnął i złapał ją za lewą nogę, unosząc wysoko, by ułatwić sobie dostęp do jej wnętrza. Katarina oparła rękę o ścianę dosłownie kilka sekund przed tym, jak jej głowa opadła w to samo miejsce, gdy Tom znów wszedł w nią z wymownym mlaśnięciem.
Chwilę później po dworze rozbrzmiewały głośne dźwięki odbijania się od siebie nagich ciał, zduszone męskie westchnienia i kobiece jęki, prawie błagalne. Katarina napierała na Toma tak, jak to tylko było możliwe, nie tracąc przy tym równowagi, gdy gitarzysta wbijał się w nią na ugiętych nogach. Kręciło jej się w głowie i czuła, że jest cała spocona od tego, że każdy kolejny orgazm był coraz silniejszy i zaczęło jej się robić od tego słabo. On jakimś cudem jeszcze nie doszedł, a ona nie mogła przestać napalać się na niego jeszcze bardziej. Mocniej, mocniej. Przy kolejnym razie poczuła, że dosłownie krew odpływa jej z wszystkich kończyn i musiała się o niego oprzeć, by nie upaść. Za dobrze, było jej stanowczo za dobrze, kiedy on ją w taki sposób wykorzystywał. Nie miała pojęcia, jak to się działo, ale z każdym kolejnym razem, gdy uprawiali seks, ona wynosiła z tego jeszcze więcej rozkoszy, kiedy wydawało jej się, że to już niemożliwe. On łamał wszystkie bariery, stereotypy, to, co wydawało się być irracjonalne. Czuła, że jej własne soki spływają po jej nodze, ułatwiając mu jeszcze bardziej te cudownie podniecające ruchy. A potem ręka przesunęła się z biodra na jej wejście i palce zaczęły masować jej łechtaczkę, powodując prawie spanikowany okrzyk z jej ust.
- Nie, Tom, ja... – zakwiliła, gdy poczuła wyjątkowo mocne ciśnienie wzbierające się w jej ciele. – Nie, Tom, nie...
- Właśnie, że cholerne tak, skarbie... – wymruczał, wodząc ustami po jej wilgotnej skórze.
- Tom... Tom, kurwa, ja... – musiała zacisnąć oczy, czując, że z ogarniającej ją paniki jej serce zaczyna bić prawie boleśnie. – To będzie...
- Mocne?
- Za mocne!... – wydusiła podniesionym głosem, zaciskając zęby.
- Więc dojdź, nie bój się. – przyspieszył wbijanie się wraz ze swoimi palcami i jej dłonie zaczęły drżeć, zaczynając poszukiwanie stałego i pewnego oparcia. Walczyła o oddech, ale było coraz ciężej i poczuła się tak, jakby krew przestała dochodzić nawet do jej mózgu. W ostatnim momencie złapała za jego rękę i wydała z siebie krzyk, uderzając bezwładnie głową o jego klatkę piersiową, kompletnie tracąc panowanie nad ciałem i dźwiękami, jakie wydzierały się z jej gardła. Palce nie zaprzestały pieszczoty, choć Tom musiał przestać się w nią wbijać, by nie stracić równowagi i poczuła, jak z jej oczu spływają gorące łzy, gdy dygotała spazmatycznie w orgazmie, który jego ręka nie chciała zatrzymać i szumiało jej tak potwornie w głowie, która była niewiarygodnie blisko eksplozji. Musiała go zatrzymać, bo wiedziała, że tego nie zniesie, ale nie potrafiła wykonać jakiegokolwiek ruchu. Topiła się w ekstazie. Nie umiała nabrać nawet powietrza, by zapełnić nim płuca, po prostu szybowała w nieznanym jej kierunku, wciąż dochodząc, pierwszy raz doświadczając kilku orgazmów na raz.
Zamrugała gwałtownie oczami, nagle zdając sobie sprawę, że Tom, który dyszał w jej włosy, opierał się o ścianę, trzymając ją kurczowo obiema rękoma. Wciągnęła ze świstem powietrzem i cicho jęknęła, czując, że w końcu krew wraca na swoje miejsce i wybucha gorącą czerwienią na jej policzkach. Boże, czy ona właśnie zemdlała?
- Ja pierdolę. – rzuciła zachrypniętym głosem i przetarła mokrą twarz, odgarniając z niej zabłąkane kosmyki. Gapiła się szeroko otwartymi oczyma przed siebie, nie wierząc, że pierwszy raz coś takiego przeżyła.
- Kurwa, teraz nawet się nie dziwię, że się tak wystraszyłaś. – zauważył zdławionym głosem Tom. – Sam bym się tego wystraszył, gdyby nie to, że tak zmaltretowałaś mi kutasa, że nie mogłem się nie spuścić i ledwo nas uratowałem od epickiego zgonu na ziemi... Czy ty straciłaś przytomność?
- Tak mi się wydaje... – skinęła głową i już chciała się do niego odwrócić, gdy zdała sobie sprawę, że gdyby on ją puścił, upadłaby z łoskotem. Nie miała czucia w kończynach i ciągle drżała. – Jezu... – wymamrotała, ciągle mając problem z przyswojeniem do siebie informacji, co się właśnie stało. – To był najsilniejszy orgazm, jaki kiedykolwiek przeżyłam. – stwierdziła i usłyszała, że Tom się uśmiechnął.
- Najwyraźniej musieliśmy się dopasować tak samo jak Bill z Leną, tak mi przykro.
Boże. Właśnie!
- Lena! Kurwa, Tom! Lena tu wróciła, a my, zamiast ją jakoś przywitać, cieszyć się, że wszystko dobrze się skończyło, uprawiamy seks na dworze!
- No i? Była zajęta.
Katarina nie mogła się powstrzymać od wybuchnięcia głośnym śmiechem. Przechyliła na bok głowę i spojrzała na Toma, na którego twarzy widniał uśmiech złego chłopczyka.
- Jesteś taki zepsuty, Kaulitz... – wymruczała, a on pochylił się, by cmoknąć ją w nos.
- Geny, skarbie, geny. 

><><><><><><><><><><

Gdyby ktoś mnie o zdanie pytał, to moje ulubione momenty to:
"Awww... Skarbie... To takie słodkie..."
i
"No i? Była zajęta."

7 komentarzy:

  1. Jest tak słodko, że aż dziwnie xD Ale nie, ja wcale nie narzekam. Było całkiem miło i powiedziałabym "oby tak dalej", ale to trochę mało trafione jak na komentarz pod ostatnim rozdziałem.
    Właśnie... Wszystko pięknie się ułożyło, zakończenie jak dla mnie idealne ( oczywiście nadal czekam na epilog), ale jakoś tak... dziwnie xD Mam dziś wyjątkowo ograniczony zasób słów oO
    Mam wrażenie, że czytam to opowiadanie od góra dwóch tygodni. Czuję jakbym dopiero co tu trafiła, poznała Lenę, chorego Kaulitza... A tu proszę, Bill okazał się całkiem normalny, choć trochę zepsuty, jego brat - wzór cnót wszelkich okazał się jednak bardziej podobny do Billa, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Zdołałam nawet zaakceptować Kat! Nawet dziś ją chyba polubiłam... xD
    Szkooooda. Tak, to dobre podsumowanie. Poczytałabym jeszcze o Lenie.
    Może jakaś druga część? xD
    Albo prequel! xD
    Mógłby być słaby, bo jakoś nie wydaje mi się, żebym polubiła tą jego byłą, ale z drugiej strony wątpliwe, żeby spod twojej ręki wyszło coś niewartego uwagi, także cóż. Nawet większa ilość Harrego by mnie nie odstraszyła!
    Dobra, gadam już bezsensu xD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham takie niespodzianki :D Odcinek jak zwykle z reszta geniusz , szkoda ze ta przygoda sie juz konczy . Musze przyznac ze to jedno z najlepszych opowiadan jakie przeczytalam. Teraz juz tylko powinno byc dobrze miedzy Lena a Billem . Jeszcze dac im wiecej sexu i zycie cudowne :D Czekam na kolejny, choc wiem że to już ostatki tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest zdecydowanie mój ulubiony odcinek! Tyle seksu! I miłości! <3 Awwww! Też lubie te teksty. hahahah xD Zwłaszcza tekst Toma: ''No i? Była zajęta.'' ahahhahahah xD Kocham <3 Boże, ja nie chcę żeby to był koniec... :( Pokochałam to opowiadanie <3
    Ale co zrobić.. eh...

    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam lekkiego mindfucka, takze tego. Nic elokwentnego dzis nie stworze :D
    No bo ej, jak mozna zemdlec podczas orgazmu? Ewidentnie brakuje jej jakis witamin xDD Moze za malo spermy Tomasza sie nawsysala i o, taki ci efekt wyszedl? :D Co do Lenki i Kalosza... ahhh... dojebali do pieca :D I Bylo moje ulubione ''awwww'', normalnie az mi sie ryjak usmiechnal xD Sru z tym, ze ja tam pieprzyl i zalala mu posciel, i ze sie zeszli, i ze bylo ja w chacie slychac mimo to, a gdzies pod balkonem sie pieprzyl braciak z Kat :3 BYŁO UROCZE ''AWWWW'' :D
    Wiem, jestem pojebana xDD but who cares? :DDD
    Czekam na dalsza czesci i moze tam tez bedzie ''awww''? xDD Hahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, Ty zepsuta kobieto :P
    Nie mogłaś odpuścić, prawda? xD
    Aż brak słów co do tego odcinka :D Fenomenalny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle pięknych opisów i tak mało komentarzy? Podejrzane:D
    Kurczę, Lena to powinna ze swoimi fontannami grać w filmach dla dorosłych. A z Kat, to co się stało? Za duży i za intensywny bodziec?^^
    Na koniec historii dajesz takie sceny. Aż się łezka w oku zakręci jak będę wspominać to cudowne opowiadanie.
    PS. Tak Ci nasłodziłam, że zabrzmiało jak lizusostwo O.o Nieee to zabrzmiało jak obiektywna opinia:D
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń